Menu

Ale to już było ... Wspomnienia nauczycieli Oni też ukończyli Ekonomik Fragmenty wpisów w Księdze Odwiedzin w bibliotece Wspomnienia z wycieczek Kronika obozu wędrownego 1973 r. Szkolny Klub Europejski

Wspomnienia z wycieczek

 

Warszawa 29.01.2002 r.

Sprawozdanie z wycieczki do Warszawy

„Dzień w Parlamencie”

DZIEŃ PIERWSZY

  • Ewa Strzelczyk
  • Marzena Janów
  • Małgorzata Koffmahn
  • Gizela Golkowska
  • Joanna Celary
  • Michalina Sobecka
  • Katarzyna Janiczek
  • Marzena Domagała

 

7:00 Wsiadamy do pociągu

9:35 Wysiadamy centralnie w Warszawie.

10:05 Doczłapałyśmy się do schronu na V piętro. Śniadanko i ustalanie hasła i planu dnia – idziemy przed siebie.

11:00 Na toruńskim Mikołaju znajdujemy aniołka z raju, który zaraz nam pomaga bo …. Orkiestra wojskowa przygrywa, kompania honorowa maszeruje, a ambasador wyjeżdża.

11:20 machamy do trzech ogórków pełnych żołnierzy ( ogórek – czytaj – autobus)

11:30 idziemy….

11:45 idziemy…

11:50 skończyłyśmy iść i stoimy na ulicy „Kamienne schodki” składającej sie ze schodków – zgadnijcie jakich… wybieramy sobie kamienicę, w której  chciałybyśmy zamieszkać.

12:30 idziemy na Uniwersytet pooglądać studentów

13:00 wiedzione pierwotnym instynktem  głodu „upolowałyśmy” kluski i naleśniki za 2 zł. I 20 gr.       w barze typu „Miś”

13:30 dowartościowane cieleśnie ( z wyjątkiem jednej – Marzeny D.) udajemy się na ucztę intelektualną.

13:45 po dopełnieniu formalności zaczęłyśmy zwiedzać miasteczko biblioteczne wyglądające jak wielka, zielona kapsuła kosmiczna… zaobserwowałyśmy, że student najlepiej czuje się leżąc na podłodze przy regale, z książką w ręku.

16:10 uskrzydlone jaskinią wiedzy wyfruwamy do schronu

17:10 trwają wielkie przygotowania do „Dożywocia”

18:30 w strugach deszczu, mimo przeszkód sforsowałyśmy drzwi Teatru Narodowego.

19:30 rozpoczyna się spektakl. Cóż za dziwy nad dziwami, widownia na scenie razem z aktorami!

21:25 przepychamy się po płaszcze i pędzimy do wyjścia dla aktorów.

Około 21:40 nasz rozentuzjazmowany 9 osobowy tłum, gotowy do boju uzbrojony w: notesy, długopisy, programy teatralne i aparaty  fotograficzne, wypatrujemy gwiazd (nie tylko na niebie – zresztą jest pochmurno). Udało nam się ustrzelić  ( i mamy na to dowody):

- Emiliana Kamińskiego

- Jana Englerta

- Jerzego Łapińskiego

- Magdalenę Warzechę

- Annę Seniuk (która przyjechała odebrać syna po spektaklu – to ten, którego zaraz opiszemy):

- Grzegorza Małeckiego, który był tak speszony, że nie wiedział co ma zrobić – dopiero Mama podpowiedziała mu, że ma się uśmiechnąć do aparatu i złożyć autograf!

Najmilszą rozmowę przeprowadziłyśmy z Anną Seniuk, która pochwaliła nas, że nie jesteśmy zblazowaną młodzieżą warszawska i cieszymy się wszystkim co nas spotyka,  oraz z Emilianem Kamińskim, który zapraszał nas do Teatru Buffo.

Dowody naszego polowania mamy w notesach i na zdjęciach.

22:00 nocna zmiana warty przy Grobie Nieznanego Żołnierza. W podskokach wracamy do schroniska.

22:30 zamknęli nam kuchnię…

Kto śpi to śpi, a kto nie śpi …. To co was to obchodzi…

DZIEŃ DRUGI

6:30 kto wstaje, ten wstaje, a  kto śpi, ten śpi.

7:05 z wielkim trudem myjemy się, ubieramy, jemy, pakujemy się i szykujemy do wyjścia.

8:45 Wychodzimy……….

9:05 dają nam przepustkę i plakietkę gościa, więc wchodzimy … spotykamy naszych opiekunów Hanię i Jacka. Zasiadamy w  galerii dla publiczności w Sejmie i wysłuchujemy ciekawej prelekcji o pracy tej Izby. Schodzimy do podziemia i przechodzimy do hotelu poselskiego (cytat: standard średniego akademika). Filmuje nas telewizja podczas otwarcia przez Marszałka Senatu wystawy „Polacy w Kazachstanie”. Przechodzimy do Biblioteki Sejmowej, która  zapewnia posłom i senatorom materiałów prawniczych, historycznych itp.

11:00 obserwujemy początek obrad Senatu. Później uczestniczymy w wykładzie o procesie legislacyjnym i spotykamy się z panem senatorem Zbyszko Piwońskim.

14:00 żegnamy się z naszymi przewodnikami i opuszczamy gmach.

14:15 wleczemy się do baru na studenckie kluchy…. Siedzimy na ławeczce (na UW) i śpiewamy: ”wszyscy mamy źle w głowach, że wracamy… Hej, Hej! Na na na na Hej! Hej! Hej!

16:00 czołgamy się na V piętro schroniska… nabieramy sił do podróży powrotnej

17:50 wsiadamy do Intercity „Ondraszek”

20:15 kończymy relację…

 

MOTYWY PRZEWODNIE WYCIECZKI:

  1. „Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz, stracisz życie”
  2. „A bodaj  ci nóżka spuchła”
  3. Hip, hip…. Słoń
  4. Psze pana
  5. żółta kaczka
  6. aniołek

(tylko my wiemy, co to znaczy, chociaż dwa pierwsze motywy powinni znać poloniści, bo  to są cytaty)

 


Warszawa, 1-2 marca 2000 r.

„Dzień w Parlamencie”

Udział wzięli:

Anna Grabińska

Bożena Bukal

Katarzyna Bubnowicz

Magdalena Machura

Michał Gruner

Sylwia Rogocz

Żaneta Kogut

Prof. Tatiana Konatkiewicz-Brol

PROGRAM WYCIECZKI:

DZIEŃ PIERWSZY

2:30 – pobudka

4:30 – zbiórka W Katowicach

4:45 – dowiadujemy się o opóźnieniu pociągu o 40 min. Przez nieprzyjemny dworzec idziemy do baru, w którym bardzo nieprzyjemnie pachnie. W związku z nadchodzącym niebezpieczeństwem (nieprzyjemni panowie) stwierdzamy, że najskuteczniejszą bronią będą dezodoranty w kulce, które stają się hasłem przewodnim naszej wyprawy. (fafkulce)

5:20 – wsiadamy do pociągu, w którym czujemy się jak w samolocie. Atmosfera „odlotowa”. Snujemy  plany na najbliższe dwa dni.

8:10 – przyjazd do Warszawy. Niosąc bardzo ciężkie bagaże obserwujemy „człowieka pająka” myjącego od zewnątrz (ok. 30 piętro) hotel Forum.

9:00 – ostatkiem sił wspinamy się na 5 piętro w schronisku. Po odświeżeniu  wyruszamy na podbój stolicy, którą chcemy podziwiać z 30 piętra Pałacu Kultury i Nauki, ale niestety nikt nas tam nie chce – bez naszej zgody zabrano się do remontu…

10:30 – kolosalnymi cenami i pięknymi towarami wita nas IKEA Center.

11:00 – Michał wyczuwa w powietrzu zapach pieniędzy płynący z Warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych.

11:15 – wędrujemy do Teatru Polskiego, a po drodze oglądamy Warszawski Ośrodek Telewizyjny (WOT), siedzibę NBP, Ministerstwo Finansów oraz ulicę Kubusia Puchatka.

12.00 – rozpoczyna się spektakl „Zemsta” w Teatrze Polskim.

14:00 – opuszczamy gmach Teatru i rozpoczynamy polowanie. Spotykamy wspaniałych aktorów, z którymi miło gawędzimy.

A są to:

Jacek Kawalec

Grażyna Barszczewska

Wiesław Michnikowski

Ignacy Gogolewski

Janusz Zakrzeński

Pogawędka skończyła się gorącymi całusami. A kto z kim – jest naszą słodką tajemnicą.

15:00 – pizza była dobra.

16:00 – 18.00 – wysyłamy pocztówki i strasznie mokniemy.

18:00 – zakwaterowanie w schronisku, mycie, rozpakowywanie itp.

19.00 – 21.00 – Warsaw by night.

21.00 - w kafejce (toż to słynna Prohibicja!) zasiada obok nas sam mistrz Zbigniew Zapasiewicz.

22.00 – część wycieczkowiczów, rozłożona na łopatki, śpi, a część podejmuje ambitne dyskusje z gdańskim businessmenem Piotrem.

1:00 – pod wpływem ogromnego wysiłku intelektualnego pozostała część grupy „pada”.

 

DZIEŃ DRUGI

6:30 – telefon komórkowy budzi nas przeraźliwym dźwiękiem.

7:00 – jemy odżywcze śniadanie.

8:00 – meldujemy się w biurze przepustek Sejmu i spotykamy naszych przewodników: Aldonę i Michała.

9:00 – szwendamy się po Sejmie i Senacie, spotykamy się z posłem Ziemi Tarnogórskiej i Gliwickiej Wacławem Martyniukiem, oglądamy salę obrad Senatu, a na korytarzu spotykamy znane osobistości. Są to:

Józef Oleksy

Piotr Gadzinowski

Longin Pastusiak

Izabela Sierakowska

Bronisław Cieślak

Maciej Płażyński

Piotr Ikonowicz

Włodzimierz Cimoszewicz

Władysław Bartoszewski

Jarosław Kaczyński

Dziennikarka K. Kolenda-Zaleska

12:00 - z galerii dla publiczności obserwujemy obrady Sejmu (temat – autostrady). Udajemy się również podziemnym przejściem do Hotelu Poselskiego.

12:30 – rozmawiamy z przesympatycznym i dowcipnym p. Profesorem, Marszałkiem Sejmu Wiesławem Chrzanowskim.

13:00 – przyglądamy się obradom Komisji Ustawodawczej Senatu (temat: umowy międzynarodowe).

14:00 – zwiedzamy Biuro Analiz i Informacji – dział Integracji Europejskiej, gdzie przygotowuje się ekspertyzy dla senatorów.

14:15 – dowiadujemy się, że na nasze specjalne życzenie, pracownicy sekretariatu Pani Marszałek Alicji Grześkowiak, zorganizują dla nas zwiedzanie gmachu Urzędu Premiera.

16:00 – po skromnym posiłku udaliśmy się na miejsce przeznaczenia (autobusem – gdyż Lancia ministra Michała Grunera nie przyjechała)

W gmachu Urzędu Premiera, przy pomocy naszego przewodnika Michała, zwiedziliśmy salę posiedzeń rządu, salę konferencji prasowych i wiele innych. Na korytarzach była cisza – czasem tylko szybko przebiegł jakiś zapracowany urzędnik.

19:00 - z nosami przy ziemi dowlekliśmy się do dworca, usiedliśmy w przedziale  i napisaliśmy tę relację.

I to by było na tyle…..

Korpus Dyplomatyczny

Zespołu Szkół Ekonomicznych w Tarnowskich Górach.

 


WSPOMNIENIA (umieszczone w kronice wycieczki) z Wycieczki Zasadniczej Szkoły Zawodowej w Bieszczady 10 – 23 sierpnia 1971 r.

Historyczną datą, która złotymi zgłoskami zapisze się w kronice naszej szkoły, był dzień 10 sierpnia bieżącego roku. W dniu tym bowiem, wraz ze świtem prawie, bo już o godzinie 7 rano, rozpoczął się nasz obóz wędrowny Zasadniczej Szkoły Handlowej. Grupa urodziwych dziewcząt, specjalnie wybranych spośród najbardziej urodziwych  miasta i powiatu, wyruszyła w dalekie Bieszczady. Niosła nas tam nie tylko chęć wyżycia się w czasie wakacyjnej przygody, ale i szlachetny obowiązek reprezentowania naszej tarnogórskiej ziemi na turystycznych szlakach.

Ociekałyśmy wilgocią, pokropione łzami rozstania z najbliższymi sympatiami (stałymi i dochodzącymi). Biegły za nami westchnienia ulgi, że nareszcie rodzinne domy odpoczną od nas na jakiś czas.

Pożegnane również przez Panią dyrektor słowami najlepszych życzeń i pełnymi prawdziwie matczynej troski, tego samego dnia wieczorem byłyśmy już w Zagórzu.

Z Zagórza trasa naszego obozu wiodła przez Hoczew, Polańczyk, Wołkowyję, Polanę Czarną, Ustrzyki Dolne, aż do Przemyśla.

Obozowe dni biegły tak szybko jak górskie strumyki, których w Bieszczadach nie mało. Tak szybko, że kiedy całkowicie przywykłyśmy do obozowego życia okazało się, iż te słoneczne i piękne dni dobiegły końca. Niektóre momenty obozowego życia, oglądanie zabytki i krajobrazy zostały przez nasz utrwalone na zdjęciach i w kronice obozowej. Wiele z nich zostanie na zawsze w naszej pamięci, jako jedne z najprzyjemniejszych wspomnień ze szkolnych lat. Przebieg obozu był bardzo urozmaicony. Nasza wędrówka prowadząca przez środek Bieszczad pozwoliła nam zapoznać się z terenami, które w pierwszych latach powojennych zostały doszczętnie zniszczone w czasie walk z bandami UPA. Jeszcze dzisiaj na stokach gór można dostrzec prostokąty zieleni o innym odcieniu niż otaczająca je roślinność. Są to ślady  domostw i zabudowań istniejących przed latami. Po tamtych czasach pozostały jeszcze inne ślady. Są to rzędy żołnierskich mogił na cmentarzu w Baligrodzie, w którym śpią wiecznym snem ci, co polegli po to, aby w górach zapanował spokój, a ogniami płonącymi na połoninach były jedynie rozpalone przez pasterzy i turystów.

Odwiedziliśmy w naszej wędrówce cmentarz wojskowy w Baligrodzie oraz pomnik Generała Świerczewskiego i miejsce, w którym zginął.

Przekonałyśmy się, że również, że Bieszczady nie są już bezludną i dziką krainą. Bieszczady dzisiejsze – to piękne asfaltowe drogi, nowe domy, szkoły i osiedla, zapora wodna na Solinie, czynne szyby naftowe, schroniska i ośrodki wypoczynkowe.

Do zwiedzonych przez nas w pierwszych dniach obozu zabytków historycznych, zaliczyłyśmy m.in. ruiny klasztoru w Zagórzu, z którymi wiążą się pikantne i jednocześnie pomne historie, opowiadane o byłych mieszkańcach tego obiektu. Bardzo interesującym było również muzeum w Sanoku, posiadające najbogatszy zbiór ikon.

Większość trasy przemierzyłyśmy samochodem. Nazwa tego środka lokomocji pochodzi od słów: „samemu” i „chodzić”, czyli na własnych nogach. Maszerując byłyśmy urzeczone pięknem lesistych zboczy górskich, krętymi serpentynami dróg i cudownie czystym powietrzem. Pomimo, że nie raz trzeba było iść pod górę, z ciężkim plecakiem na ramionach, nie traciłyśmy humoru. A powodów do śmiechu  i radości było wiele, jak np.:

- spotkanie z adeptami sztuki kowbojskiej, gdzie gwoździem programu był koń doszczętnie zdenerwowany z obawy, czy znajdujący się na jego grzbiecie jeździec nie spadnie z siodła na skutek nadmiaru wrażeń,

- przeżycie natury gastronomicznej w postaci gigantycznej jajecznicy ze stu jaj,

- bezskuteczne nasłuchiwanie, czy w Wyłkowyji faktycznie wilki wyją. Ale poza odgłosami z odbywającego się akurat wesela , nic nie wyło,

- wysoce oryginalny sposób nawiązywania kontaktów towarzyskich przez miejscowych uwodzicieli w Polańczyku,

- roztrząsanie problemy, czy kaczki na stale zameldowane w Wołkowyji powinny ustąpić nam miejsca do mycia w miejscowym strumyku.

Jednym  z ważniejszych zdarzeń w życiu obozu było dotarcie do Ustrzyk Dolnych. Doniosłość tego faktu polegała na tym, że w Ustrzykach znajdowało się kąpielisko miejskie, w którego wodach obóz nareszcie wymoczył swe strudzone i spieczone słońcem ciało.

Ostatnim etapem naszej wędrówki był Przemyśl. W mieście tym, oprócz zabytków architektonicznych, zwiedziliśmy słynne forty obronne z XX wieku. Z Przemyśla zrobiliśmy wypad do odległego o 7 km. Krasiczyna, którego osobliwością jest stary, renesansowy zamek, położony w pięknym parku. Podziwialiśmy kunszt dawnych budowniczych, twórców baszt: papieskiej, królewskiej, boskiej i rycerskiej, a także charakterystycznych dla tego zamku i rzadko spotykanych motywów zdobniczych w postaci oryginalnej attyki różniczkowej i sgraffita.

W parku, oprócz wielu gatunków drzew rodzimych, znajdują się liczne okazy drzew egzotycznych. Usłyszałyśmy także o ciekawym zwyczaju sadzenia drzew z okazji urodzin dzieci. Jaka szkoda, że tradycji tej nie kultywuje się w naszych czasach. Pomyślcie tylko, ile pięknych lasów moglibyśmy posiadać biorąc pod uwagę prężność biologiczną naszego społeczeństwa. Z zamkiem krasiczyńskim związane są różne legendy i opowiadania, np. o ukrytych drzwiach w gabinecie księcia, prowadzącej do tajemniczej sypialni, lub o romansie księcia Adama Sapiehy ze szwagierką Heleną Sanguszkówną. Ale o tym, jak to było naprawdę wiedzą tylko niemi świadkowie tamtych dni; stare mury i cyprysy w „alei miłości”.

Niestety, wszystko, co dobre, szybko się kończy. I tak po czternastu dniach, dobiegł nasz obóz, w którym brały udział:

  1. Szromik Stefania
  2. Piątek Urszula
  3. Gacka Urszula
  4. Ducka Halina
  5. Kochanowska Urszula
  6. Gola Teresa
  7. Siwek Monika
  8. Paruzel Elżbieta
  9. Polaczek Stefania
  10.  Nierle Danuta
  11.  Sekuła Grażyna
  12.  Dygacz Krystyna
  13.  Cyba Irena
  14.  Majka Halina
  15.  Hajda Genowefa
  16.  Wójcik Alicja
  17.  Kulińska Halina
  18.  Taul Gabriela
  19.  Gawkowska Małgorzata
  20.  Nycz Paweł

oraz ich wychowawcy: mgr Irena Gawkowska i mgr Michał Nycz

Kończąc tę krótką relację ze słonecznych, letnich dni, uczestnicy obozu wędrownego ZSH składają serdeczne podziękowanie Dyrekcji Szkoły i kierownictwu obozu, za umożliwienie im poznania jednego z najpiękniejszych regionów oraz przyjemnego i pożytecznego spędzenia wakacji.


 

Kontakt

  • Absolwenci Ekonomika w Tarnowskich Górach
    Centrum Edukacji Ekonomiczno-Handlowej im. Karola Goduli, 42-600 Tarnowskie Góry, ul. Sobieskiego 5

  • (032) 285-29-28

Galeria zdjęć

Mapa